poniedziałek, 20 lutego 2012

soczewica? czemu nie!

Bardzo lubię potrawy tzw. jednogarnkowe, choć przygotowanie ich nie zawsze ogranicza się do jednego naczynia. Soczewica zaś, choć mało fotogeniczna przez swoją burość, jest od jakiegoś czasu naszym domowym numerem jeden. Z czerwoną często gotuję zupy, natomiast zielona służy jako baza do dań, w których można też używać fasoli. Wielką zaletą jest to, że nie trzeba jej namaczać na całą noc, jednak by szybciej się ugotowała zalewam ją wrzątkiem na 30 minut i potem dopiero zaczynam gotować.
Na patelni podsmażam jedną dużą cebulę pokrojoną w kostkę i 3 ząbki czosnku wraz z 1/2 łyżeczki kuminu i solidną łyżką sezamu. Jak cebula zmięknie dorzucam 1/2 kg dobrej kiełbasy pokrojonej w półplasterki i podsmażam. Potem dodaję jeszcze około 30 dag pieczarek grubo pokrojonych i kilka łodyg selera naciowego. Pod koniec smażenia doprawiam świeżo zmielonym pieprzem, curry i odrobiną chilli. W międzyczasie w garnku gotuję soczewicę (całe opakowanie, 400 g) z dwoma dużymi marchewkami pokrojonymi w grubą kostkę i małą pietruszką również pokrojoną. Pod koniec gotowania doprawiam solą, odrobiną cukru i jak tylko soczewica jest miękka - łączę z zawartością patelni i chwilę razem jeszcze gotuję. Na koniec dodaję słoiczek przecieru pomidorowego (koncentratu), który nie tylko poprawia kolor, ale i wzbogaca smak. Smacznego!

p.s. porcja taka wystarcza na dwa obiady dla naszej 5-osobowej rodziny.

20 komentarzy:

  1. To MUSI być przepyszne! Nigdy nie jadłam soczewicy, a koniecznie muszę spróbować. Już czuje ten zapach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to jedno z dań wartych wypróbowania na początek - polecam!

      Usuń
  2. taka domowa fasolka po bretońsku, tylko z soczewicą zamiast fasolki ;) wygląda niezwykle apetycznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. powiedziałabym, ze to taka wariacja na temat "po bretońsku".... z tym, że tutaj jest i marchewka i kumin i seler naciowy...

      Usuń
  3. pyyyycha! luuubię soczewicę :D

    OdpowiedzUsuń
  4. u nas całą zimę króluje wersja z fasolą :) Uwielbiam soczewicę, ale niestety słabo ją trawię w przeciwieństwie do białej fasoli. dziwne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie ja tak mam z fasolą, którą choć lubię to jednak nie służy mi, już nie mówiąc o wszystkim co zawiera soję w ilościach większych niż śladowe. Soczewica niesie mniej problemów ;-)). A dawałaś kminek lub kumin do soczewicy?

      Usuń
    2. nie dawałam, bo moja rodzina wtedy by nie tknęła :) tzn kminku, bo kuminu nigdy mi się nie udało nigdzie kupić

      Usuń
    3. Ja z soczewicy zawsze robiłam taką gęstą zupę, ale to później odchorowywałam :( Z fasolą tez różnie, biała ok, ale Jaś już mnie chce wykończyć ;)

      Usuń
    4. może poszukać pod nazwą kmin rzymski, to to samo co kumin :)

      Usuń
  5. hmmm, masz rację fotogeniczna nie jest:/ Ale to prawda jest pyszna i to w daniu jednogarnkowym - to coś dla mnie:) Dziękuję:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ps. chyba czytasz w moim myślach, zawsze akurat jak mam problem z obiadem pojawiasz się Ty:)
      Dziękuję

      Usuń
    2. fajnie! ja też potrzebuję czasem inspiracji kuchennych, więc tym bardziej mi miło jesli mogę i ja służyć komuś takową! ;*

      Usuń
    3. Soczewica jest zawsze także lecę po pieczaruszki:D
      Pozdrawiam ciepło

      Usuń
  6. hyhyhyh no bura... brejowata... cóż zrobić! ale pyszna!

    OdpowiedzUsuń
  7. jako, że nigdy nie jadłam jeszcze soczewicy, wypróbuję Twój przepis :o) dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  8. Kopiuję, drukuję (podając na marginesie adres autorki :)) i wkładam do zeszytu z przepisami. Wykorzystam na pewno, bo bardzo lubię takie zupy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;-)))) ja też notuję sobie skąd mam przepisy... "sernik cioci Krysi" "Ogórki z Tarnowa".... ;-)))) taka wartość dodana, prawda? pełna wspomnień!

      Usuń