Pracowita sobota za nami. Bałwan ogromny - utoczony. Dzieci na śniegu wyhasane i lekko tylko przemoczone. Okna - niektóre pomyte (wreszcie szmatka do szyby nie przymarza!), z pozostałymi rozprawię się niebawem. Porządki - zrobione (ale do garderoby w której zalęgła się sodomia i gomoria jeszcze nie doszłam ;-( ). Nie mówiąc o tym, że obiad ugotowany (pycha! wkrótce podzielę się pomysłem), pranie wyprane (czynność wielokrotna), wywieszone, a urobek całotygodniowy wyprasowany (dobrze, że biegi, skoki i inne takie w tivi były, to nawet niepostrzeżenie ;-))) itepe sobotnie krzątania się. Też tak macie? Że choćby się chciało inaczej sobotę zaplanować, to i tak kończy się właśnie tymi syzyfowymi pracami?
Z przyjemnością powstają zaś kolejne pomysły na te gadżeciarskie rekwizyty do sesji fotograficznych. Wreszcie przydają się różne pasmanteryjne cudeńka zamieszkujące kilka pudełek w mojej pracowni i których ciągle mi mało.
Śliczności...świetny pomysł...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję! Jeden pomysł rodzi następne... i powstaje seria ;-))).
UsuńCo do soboty, to rzeczywiście dla mnie również najbardziej pracowity dzień tygodnia. Wprawdzie bałwana nie lepiłam, bo nie mamy śniegu, ale wczoraj zawisły u mnie wreszcie firanki (z tej wielkiej okazji też okna myłam) - prasowanie to już starszym dziewczynom zleciłam, a ja gotowałam i piekłam - z synkiem na ręku albo na biodrze, bo ząbkuje, a ciężki jak nie wiem co... "Cute" cudeńka zgapiam jako pomysł na zagospodarowanie czasu po przyjściu z przedszkola naszej Pięcioletniej. Spodoba jej się:-) Pozdrawiam niedzielnie
OdpowiedzUsuńMamy tak mają, że zawsze coś do roboty się znajdzie, prawda? Zaglądam czasem do Ciebie, bo bardzo mnie intryguje Wasz nowy dom i ogród... wygląda obiecująco.
Usuńfajne te Twoje gażdżety... ;)
OdpowiedzUsuńDzięki Boniusiu!
Usuńo kurczę...
OdpowiedzUsuńpieczone? ;-)))
Usuńzestaw marynistyczny ogromnie przypadl mi do gustu, co prawda nigdy bym nie zalożyla tego na głowe, ale jako broszkę bardzo chetnie:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńABily - w takich ozdobach raczej trzeba się dobrze czuć, żeby je nosić, ale czasem można samą siebie zaskoczyć jak dobrze wygląda. Wersja broszki wydaje się bezpieczniejsza. Dzięki za podsunięcie pomysłu!
Usuńśliczne,takie trochę w marynarskim stylu-szczególnie ta pierwsza :))
OdpowiedzUsuńBarbaro - faktycznie! dziękuję.
UsuńMoja córcia stwierdziła, że ta trzecia jest "pseslicna". No to wpadłam jak śliwka w kompot, teraz będę musiała coś podobnego wykombinować...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Hanuszko - ozdoby są dwie ;-)))... Powodzenia w kombinowaniu!
Usuń