środa, 23 listopada 2011

wianek pomarańczowy z mandarynkami ;-)

Kolejny do kolekcji... kolejny w drodze do swojego nowego domu... i muszę się poskarżyć, że moja wena skurczyła się do rozmiarów mikroskopowych. A w zasadzie jej nie ma! Gdybyście ją gdzieś widzieli, to proszę kijem pogonić w odpowiednim kierunku, bo jednak wolałabym żeby szybko wróciła. Każda praca bez niej to męczarnia i trwa o wiele za długo. Może jednak spłoszyło ją to, że się pochwaliłam miłą współpracą? Już nie będę... obiecuję.... słowo!
Gwoli wyjaśnienia muszę również napomknąć o moim życiu w permanentnym niedoczasie, bo jakieś insynuacje jakobym miała zbyt rozległe zapasy magazynowe tego, jakże deficytowego w gorącym czasie przygotowań do świąt, "dobra" jakim jest czas, wymagają stanowczego zdementowania. ehhh.... Uważne oko dostrzeże kiedy mam czas na blogowanie, a że czasem w ciągu dnia pracy można mnie spotkać tu czy tam, to tylko pozory. Zawsze wtedy wre praca "w tle". ;-))) A każde dłuższe ładowanie się czegokolwiek w komputerze skutkuje kolejnymi kilkoma oczkami robótki nadrutowej lub szydełkowej. Zresztą wykonywanej najczęściej na stojaka, bo wydaje mi się, że jest wtedy szybciej...

10 komentarzy:

  1. Łączę się w bólu bezczasowym, masakra jakaś się dzieje!

    OdpowiedzUsuń
  2. Prześliczny jest ten wianuszek

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja dobra koleżanka powiedziała kiedyś jeśli myślisz, że nie masz czasu znajdź sobie dodatkowe zajęcie a wszystko się poukłada. Ja się stosuję z niezłym skutkiem. Ale wiem, że czasem potrzebujemy wsparcia. Dlatego wspieram cię ciepło. I powiem ci,że jeżeli robisz nawet na stojaka takie cudności to jesteś wielka! A usta moje chwalić cię będą! Radości! Zapraszam do siebie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kasiu... w sumie to miło usłyszeć, że i innych takie "dobrodziejstwo" dotyka...

    Chmurko - dziekuję!

    Aga - znam tą praktykę... ale mój czas ma już znamiona roztworu nasyconego... każde następne dodanie zajęć skutkuje wytrącaniem się kolejnych wyrzutów sumienia i pogłębia niedoczas...
    Dziękuję za zaproszenie! Byłam już w odwiedzinach... widzę, że się rozkręcasz... powodzenia w blogowaniu!

    OdpowiedzUsuń
  5. Floro, Twoje wieńce są obłędne. Ten podoba mi się bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę, że wena jak szybko poszła to i szybko powróci gdzie jej będzie tak dobrze jak u Ciebie? Wianek pomimo jej nieobecności i tak wyszedł przepięknie i do tego smakowicie:)
    Pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Nigdy nie mogę się napatrzyć na te Twoje piękne wianuszki, każdy chciałabym mieć:) Są prześliczne! Powodzenia w dalszej pracy.

    OdpowiedzUsuń
  8. ...a ja chciałabym go kupić - mogę ? Gosia

    OdpowiedzUsuń
  9. Anet - dziekuję!

    Delie - dziękuję. Taki pasowałby u Ciebie?

    Brydziu - te mandarynki oddają uroku, prawda? A wena bywa kapryśna, niestety.

    Słowiczki - dziękuję.

    Gosiu - napisz do mnie maila proszę.

    OdpowiedzUsuń