Zasypiam dziś na stojąco - choć w sumie to nie wiem czemu, bo ilość snu jaką sobie serwuję ostatnio nie jest jakoś drastycznie niska... Może powodem jest ta burzowa pogoda... (dobrze jest na coś zwalić, prawda?)
Na fali cisnącej weny powstały hurtem następne naszyjniki... znów spora garść kamieni, zawieszonych na dratwie, ale tym razem jasnej. Detal zapięcia.
Nadmienię jeszcze że w moim kuferku z kamieniami trwają poszukiwania koralików z odpowiednio dużą dziurką... a w słońcu podkrakowskiego krajobrazu trwa w najlepsze sesja ślubnych drobiazgów...
Kolejne cudeńko! Mrrr...piękny jest!
OdpowiedzUsuńsuper, ty mnie wykończysz tymi cudownościami!
OdpowiedzUsuńkocham te Twoje korale, sa po prostu CUDNE!
OdpowiedzUsuńnanana ale fajny! wciąga co nie?
OdpowiedzUsuńFajnie mieszasz i nawlekasz! Wlasnie odkrylam Twoj blog i to z wielka przyjemnoscia (choc zupelnie przez przypadek :) ) Pozdrawiam z daleka!
OdpowiedzUsuńBoski !!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
aaaaaaaa!!!! cuuuuudownyyyyy!!!!
OdpowiedzUsuń