wtorek, 21 października 2008

polowanie na bokehy...

Niedawno się o nich dowiedziałam, choć wcześniej nawet nie przypuszczałam że one to one... i że one mają taką nazwę... I że to, że się pojawiły wcale nie jest wadą lub błędem zdjęcia... Mowa oczywiście o bokehach... Zarażona przez Asię-Eight (http://asiaeight.blox.pl/html/1310721,262146,20.html?29) urządziłam na nie polowanie. Nie jestem przekonana czy te co się u mnie pojawiły są już takie ładne i wypasione jak u profesjonalistów, którzy potrafią dobrać odpowiedni obiektyw... ale oceńcie sami... Dziękuję Asiu za poszerzanie horyzontów.





A to znalezione w czeluściach komputera zdjęcie autorstwa Hani...

6 komentarzy:

  1. Po poście eight i ja wypatruję bokehów na swoich zdjęciach hahaha :)) Ale śliczne mordki patrzą z Twoich zdjęć :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Gulko! Akurat te mordki dają się jeszcze fotografować... i nawet czasem śmieszne minki robią... ;-)))))))). Niestety ta umiejętnośc zanika wraz z wiekiem i zastępują ją fochy... cóż.

    OdpowiedzUsuń
  3. oj znam te fochy.. w stylu "nieeeee rób mi zdjęć...." ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach... Obejrzałam sobie calutkie Twój blog od początku i jestem zauroczona!!!
    Bukiety ślubne i wianuszki komunijne są cudne, urocze i w ogóle brak mi słów, by wyrazić swój zachwyt!
    Biżuteria, szczególnie ta zielono-fioletowa (też mam fazę na te kolory ;) ) powaliła mnie, jest zniewalająca!
    Życzę Ci jeszcze więcej radości z tworzenia :) o ile to możliwe ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mamajudo... ależ mnóstwo miłych słów - dziękuję z całego serca! i zapraszam do częstszych odwiedzin... fioletowy (czasem z zielonym) pojawią sie na pewno jeszcze nie raz....
    Buziaki...

    OdpowiedzUsuń
  6. No piękne bokehy ! Fajnie, że się tak ładnie przyjęły w naszym kraftowym światku :D
    Ja się o nich dowiedziałam od Latarni Morskiej :)

    OdpowiedzUsuń