Niedawno się o nich dowiedziałam, choć wcześniej nawet nie przypuszczałam że one to one... i że one mają taką nazwę... I że to, że się pojawiły wcale nie jest wadą lub błędem zdjęcia... Mowa oczywiście o bokehach... Zarażona przez Asię-Eight (http://asiaeight.blox.pl/html/1310721,262146,20.html?29) urządziłam na nie polowanie. Nie jestem przekonana czy te co się u mnie pojawiły są już takie ładne i wypasione jak u profesjonalistów, którzy potrafią dobrać odpowiedni obiektyw... ale oceńcie sami... Dziękuję Asiu za poszerzanie horyzontów.
Po poście eight i ja wypatruję bokehów na swoich zdjęciach hahaha :)) Ale śliczne mordki patrzą z Twoich zdjęć :))
OdpowiedzUsuńDziękuję Gulko! Akurat te mordki dają się jeszcze fotografować... i nawet czasem śmieszne minki robią... ;-)))))))). Niestety ta umiejętnośc zanika wraz z wiekiem i zastępują ją fochy... cóż.
OdpowiedzUsuńoj znam te fochy.. w stylu "nieeeee rób mi zdjęć...." ;)
OdpowiedzUsuńAch... Obejrzałam sobie calutkie Twój blog od początku i jestem zauroczona!!!
OdpowiedzUsuńBukiety ślubne i wianuszki komunijne są cudne, urocze i w ogóle brak mi słów, by wyrazić swój zachwyt!
Biżuteria, szczególnie ta zielono-fioletowa (też mam fazę na te kolory ;) ) powaliła mnie, jest zniewalająca!
Życzę Ci jeszcze więcej radości z tworzenia :) o ile to możliwe ;)
Mamajudo... ależ mnóstwo miłych słów - dziękuję z całego serca! i zapraszam do częstszych odwiedzin... fioletowy (czasem z zielonym) pojawią sie na pewno jeszcze nie raz....
OdpowiedzUsuńBuziaki...
No piękne bokehy ! Fajnie, że się tak ładnie przyjęły w naszym kraftowym światku :D
OdpowiedzUsuńJa się o nich dowiedziałam od Latarni Morskiej :)