sobota, 16 sierpnia 2008

WRÓCIŁAM

... wszystko co dobre - szybko się kończy... ehhh.... co zrobić. Każdemu potrzebne jest oderwanie się od codzienności, obowiązków, zmiana otoczenia, klimatu i nastroju. Nawet jeśli na 10 dni - tylko jeden nadaje się do plażowania, przez pozostałe albo wieje (ale tak jakby głowy chciał urwać tym co się odważyli i przyjechali prawie 800 km) albo pada (nawet zdarzało się widzieć deszcz padający POZIOMO... gratka mówię Wam ;-))). W kombinacji jednodniowej był to nawet letni SZtORM... nie ma jak wakacje nad polskim morzem, prawda?


Były także pobudki naszego najmłodszego latorośla dokładnie o 8.23 codziennie, kawki do łóżka na dzieńdobry... (uwielbiam!!!), spacery po plaży i lesie, zbieranie szyszek, rybki smażone, szał puszczania latawców, czas na barłożenie i rozmowy, chichrania się i przytulańce....... i do tego wszystkiego będę tęsknić najbardziej.


I jeszcze - przeżyłam dzielnie odwyk netowy, i choć było trudno na początku zwłaszcza - to wytrwałam. Za to zabrałam ze sobą pudełeczko pełne skarbów koralikowych i w wolnych chwilach dziergałam naszyjniki. Na początek pierwszy z nich - przerobiony z powierzonych "pereł" po babci, do których dodałam kilka szklanych koralików w cudnie koniakowym kolorze:
Perełkowych koralików było całkiem sporo, więc dorobiłam do kompletu jeszcze bransoletkę.
Za chwilkę dalszy ciąg programu, uprasza się o nieregulowanie odbiorników...

1 komentarz:

  1. Cieszę się, że wróciłaś.
    Po wypoczynku pewnie jesteś pełna energii, więc czekam na mnóstwo nowości :)

    OdpowiedzUsuń