Drugim bukietem jaki zrobiłam w ubiegłą sobotę był ten właśnie - równie delikatny i pastelowy, ale w nieco innym zestawieniu kolorów. Miał pasować do różowej sukienki, ale gdybym go zrobiła z samych różowych róż, nawet w kilku odmianach, byłby chyba zbyt cukierkowy. Dodatek kilku białych goździków pomógł przełamać tą słodycz, a kwiatostany rozchodnika okazałego zburzyły swą fakturą różaną monotonię.
Jest dość zwarty, kwiaty są gęsto ułożone i w sumie wyszedł dość ciężki, bo choć wolę układać bukiety z tzw. pełnymi łodygami, czyli nie ścinane na krótko, takie jakie trzeba włożyć do wody żeby przeżyły, to w takich nietypowych (dla mnie ;-))) przypadkach do masy kwiatów trzeba doliczyć wagę mikrofonu z gąbką do układania kwiatów nasączoną wodą. Bukiet bowiem musiał bowiem znieść nie tylko transport na sporą odległość, ale i wytrzymać od rana do późnego popołudnia w stanie nieskazitelnym. Od dołu wykończyłam go miękkim kremowym tiulem, a rączkę owinęłam satynową wstążką...
Przepiepiękny!
OdpowiedzUsuńdziekuję!
Usuńpiękny,ale i tak moim ulubionym jest niebiesko-biały chyba sprzed 2 lat:)
OdpowiedzUsuńdziękuję... hyhyhyh... faktycznie to nie są odcienie dla Ciebie... ;-))))
UsuńBardzo ładny bukiet!
OdpowiedzUsuńmnie on też się podoba :D... dziękuję!
UsuńBukiet jest boski!
OdpowiedzUsuńOd chwili gdy go zobaczyłam zakochałam się w nim.....
do zakochania jeden krok... :-))) na na na na...
UsuńPrzepiękny...oczarował mnie:)
OdpowiedzUsuńŚlę słoneczne pozdrowienia i uśmiech serca pozostawiam*
Życzę miłego dnia.
Peninia ♥
http://peniniaart.blogspot.com
Dziękuję i również życzę miłego dnia ;-)))
Usuńwspanialy! Idealnie dobrane kolory!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplo
B.
oj ja też uwielbiam taką słodką mieszankę odcieni...
Usuńpozdrawiam ciepło, choć ranek dziś wyjątkowo bardzo zimny... czyżby koniec letniej pogody?
oooo zarówno ten, jak i ten z poprzedniego posta PRZEPIĘKNY. A te róże..... chciałabym je zmacać ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dziękuję!
Usuńa róże kupowałam u pana Bronisława Hyżego - http://ogrodnictwo-hyzy.pl/ , bo chyba nikt inny nie ma takich cudeniek na giełdzie w Krakowie...
już ni eiwem, który lepszy ten, czy lawendowy.... smażę chutneya i tęsknię za wami:)
OdpowiedzUsuńwyobrażasz sobie, że ja ani jednego jeszcze nie zrobiłam??? nie mam czasu... ;((((
UsuńTeż tęsknię... jak to możliwe, że lato prawie minęło, a nam nie udało się spotkać???
cudo!!
OdpowiedzUsuńdziękuję!
UsuńPiękny!
OdpowiedzUsuń