Kto ma ochotę na coś pysznego? [las rąk widzę... morze głów ;-)))))))))]
No to działamy!
Najpierw trzeba upiec spód czekoladowy w typie brownie: 100 g tabliczkę gorzkiej czekolady rozpuszczam w kąpieli wodnej (połamaną na kawałki wrzucam do kubka, a ten wstawiam do rondelka z gorącą wodą). W miseczce roztrzepuję lekko 4 całe jajka, a potem 200 g miękkiego masła miksuję z czekoladą, jajkami, dodaję 200 g drobnego cukru i 100 g pszennej mąki, aż się dobrze połączy. Czasem dodrzucam jeszcze garść posiekanych włoskich orzechów, ale nie zawsze mam na to ochotę.
Wykładam do tortownicy o średnicy 28 cm, której spód wykładam papierem do pieczenia, a boki smaruję masłem. Piekę przez około 20 minut w piekarniku nagrzanym do 190 stC.
Potem zabieram się za część sernikową. W dość dużej misce mieszam mikserem 250 g mascarpone, 250 g serka typu Philadelphia lub Twój Smak i 500 g sera twarogowego mielonego z jednym budyniem śmietankowym lub 3 łyżkami mąki ziemniaczanej. Dodaję rozpuszczoną białą czekoladę (jak wyżej), pół puszki mleka skondensdowanego słodzonego i porządnie mieszam mikserem, ale nie ubijam, żeby nie napowietrzyć za bardzo. Potem dodaję 5 jajek, po jednym, za każdym razem mieszając dokładnie mikserem. Wylewam na podpieczony wcześniej czekoladowy spód i piekę najpierw 15 minut w temperaturze 175 stC (bez termoobiegu), a potem zmniejszam temperaturę do 120 stC i piekę jeszcze 110 minut. Po wyłączeniu piekarnika sernik trzeba studzić stopniowo, uchylając drzwiczki, a po całkowitym ostygnięciu wkładam do lodówki, żeby całkiem stężał. Po co najmniej 6 godzinach zdejmuję obręcz i przekładam na półmisek. Inspirację dla tego typu kremowych serników zaczerpnęłam z Kwestii Smaku.
Wierzchnią, najjaśniejszą warstwę zrobiłam z 300 ml ubitej śmietany kremówki (30%tł), dwóch łyżek cukru i dwóch łyżeczek żelatyny, które uprzednio namoczyłam do spęcznienia w zimnej wodzie i rozpuściłam.
Można udekorować malinami lub innymi owocami sezonowymi, ale i bez tego smak jest nieziemski.
p.s. Do zdjęć wraz z ciastem pozował talerzyk z pracowni Moniki Tarasin-Lenart
o rany, jak fantastycznie wyglada, ile razy chcialam taki upiec ale w NL mam ograniczenia w postaci braku sera twarogowego:)
OdpowiedzUsuńhmm... ciekawa jestem czy dałoby się zastąpić te 500 g twarogu czymś u Ciebie dostępnym? bo mascarpone i taki gładki i słony typu philadelphia chyba jest, prawda?
Usuńtak,mamy takie serki ale mnie wydaja sie zbyt wodniste na taki typowy sernik, a moze wlaśnie nie?pieklas na samych philadelphiach?bede wdzieczna za porade:)
Usuńto nie jest taki typowy sernik - jest zdecydowanie bardziej kremowy - dzięki własnie dodatkowi mascarpone i philadelphii. Niestety nie piekłam na samych philadelphiach, ale może trzebaby zapytać Asię z Kwestii Smaku co ona o tym sądzi - dla mnie jest mistrzynią serników i na pewno dobrze ci doradzi...
UsuńFloro, ale kusisz, a ja mam akurat taki pyszny twaróg swojski i maliny, tylko gdzie te kalorie upchnąć... ;)
OdpowiedzUsuńja nie liczę kalorii... ale też i nie przesadzam z ilością słodyczy na codzień... choć od czasu do czasu, z okazji jakieś poważniejszej pozwalam sobie na małe "szaleństwo"... ;-))))
Usuńmuszę upiec, muszę upiec, muszę upiec :D
OdpowiedzUsuńkoniecznie upiecz! i daj znać czy smakowało!!!!
UsuńWspaniały sernik i do tego na spodzie brownie. Wypróbuję na pewno!
OdpowiedzUsuń:-)))... w tortownicy o mniejszej średnicy wyjdzie wyższy! i wygląda wtedy jeszcze świetniej!! choć smak ten sam :D
UsuńAż poczułam ten cudowny smak... Jak dla mnie za dużo roboty i czekania, ale może choć z raz się skuszę, bo wyobrażam sobie jak smakuje...
OdpowiedzUsuńroboty nie jest dużo, bo wszystko robi się mikserem, ale czasochłonny jest, to fakt. Takiego ciasta nie da się zrobić gościom, którzy będą siedzieli za stołem za 20 minut :D...
UsuńNo, zrobiłam:) Faktycznie pychotka, ale czekanie nie dla mnie. Cieszę się jednak, że spróbowałam:) dzięki za przepis i zachętę!
Usuńmhmhmhmmhmhhhhhhhhhhhhhhhmmmmmmmmmmmmmhmhmmmmmmmmmmhmhmhmhmhmhmmhmhmhmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmhmhmhmhmmhmhmhmh.....mniam...;)
OdpowiedzUsuńsmaaaaaaaaaaaacznego!!!
Usuńuwielbiam takie serniki, są hitem na każdej imprezie u mnie, najbardziej chałwowy i jagodowy trójkolorowy:)
OdpowiedzUsuńchałwowy powiadasz....... mmmmmmm.... rozmarzyłam się... ale ma 10 milionów kalorii wtedy, prawda?
Usuńto kiedy umawiamy się na pieczenie? wiesz... ja mam dużą kuchnię... :D:D:D:D
sernik marzenie!!
OdpowiedzUsuńjest, a raczej był, wyjątkowo pyszny... dlatego się dzielę przepisem :)
UsuńPo co ja tu zajrzałam? Ech.... ;) Podejrzewam, że przy najbliższej 'większej okazji' poświęcę się czasowo i zmajstruję to serowe coś, bo wyobrażam sobie, że musi być nieziemsko smaczne. Piękne, bardzo apetyczne zdjęcia - pozdrawiam kusicielko kulinarna ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Katta... i oh! do jakiej rangi urosłam... hihihihihi... nigdy nikt mnie jeszcze tak nie nazwał jak Ty...
UsuńKoniecznie wypróbuj... fakt, przygotowania trzeba zacząć dzień wcześniej, ale opłaca się!
Dziewczyny, co Wy o tym jedzeniu? To już kolejny taki smaczny post, chyba pójdę zaraz i coś upoluję z lodówki i nawcinam się przed snem i TO BĘDZIE WASZA WINA, no!
OdpowiedzUsuńP.s. A serniczek czuję zrobię na pewno :-)
Zrób i koniecznie daj znać czy smakowało!
Usuń