poniedziałek, 3 października 2011

z czerwonym rumieńcem...

Dziś maleńki łyk kolorów jesieni... A czy wiecie skąd się biorą? W sumie to prosta fizjologia roślinna. Otóż, jak zapewne wiecie chlorofil to zielony barwnik odpowiedzialny za fotosyntezę. Jesienią ulega on rozkładowi na prostsze związki, odprowadzone potem z liści do pnia i korzeni. To część procesu przygotowującego rośliny do przejścia w zimowy stan spoczynku, bo z racji coraz krótszych i coraz zimniejszych dni słońce dostarcza coraz mniej życiodajnej energii.
Liście przebarwiają się na czerwono, żółto i pomarańczowo, bo dochodzą wtedy do głosu inne barwniki, wcześniej zagłuszane przez chlorofil - żółte ksantofile, pomarańczowy karoten i purpurowe antocjany. Intensywność przebarwień nie zawsze jest jednakowa, bo zależy m. in. od pogody - drzewa stroją się najpiękniej, kiedy pod koniec lata nie było suszy, a jesień jest ciepła, słoneczna i dość sucha. Zależy także od rodzaju podłoża - drzewa i krzewy rosnące na glebach kwaśnych i przepuszczalnych przebarwiają się o wiele ładniej. Ciekawe jest również to, że nasze rodzime rośliny zmieniają kolor zazwyczaj na żółto, natomiast te czerwone i pomarańczowe są częściej pochodzenia obcego.


7 komentarzy:

  1. Jesienią, jesienią
    Sady się rumienią;
    Czerwone jabłuszka
    Pomiędzy zielenią.


    Czerwone jabłuszka,
    Złociste gruszeczki
    Świecą się jak gwiazdy
    Pomiędzy listeczki.


    — Pójdę ja się, pójdę
    Pokłonić jabłoni,
    Może mi jabłuszko
    W czapeczkę uroni!


    — Pójdę ja do gruszy,
    Nastawię fartuszka,
    Może w niego spadnie
    Jaka śliczna gruszka!


    Jesienią, jesienią
    Sady się rumienią;
    Czerwone jabłuszka
    Pomiędzy zielenią.

    Maria Konopnicka ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za okraszenie mojego fizjologicznego wywodziku łykiem poezji śpiewanej... ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dobrze, że żyjemy w takim klimacie. Możemy się cieszyć urokami czterech pór roku. Ja lubię każdą z nich.
    Mmmmmmm...piękną jesień pokazałaś. Gdyby tak jeszcze do tych obrazów dołączyć zapachy, to pełnia pełnia szczęścia gwarantowana:)

    Pozdrawiam słonecznie!
    Tomaszowa

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna jesień! oby się jeszcze taka pogoda utrzymała :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ooo... nie pamiętałam tych "purpurowych antocjanów"... ale ksantofile i karoten to i owszem :-))
    świetne zestawienie - cuuudne zdjęcia, fantastyczny klimat jesienny i troszkę nauki... poezja i fakty... Floro dziękuję!


    a wiesz... moja mama (ogrodnik i kwiaciarka [dziś powiedziałybyśmy pewnie florystka]) wytłumaczyła mi fotosyntezę kiedyś na wczasach nad morzem podczas spaceru... miałam wtedy jakieś 5 lat :-))
    do dziś głęboko w głowie mam skojarzenie nazwy "dwutlenek węgla" z hałdą węgla widywaną koło miejskiej elektrociepłowni :D (mimo natychmiastowego wtedy maminego wyjaśnienia oczywiście, że to gaz.... potem było jeszcze wiele takich pogaduszek "o naukach" jak je nazywałyśmy... to były cudne rozmowy botaniczno-filozoficzno-estetyczne... jak Twój wpis dzisiejszy....
    utulam ciepło-jesiennie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham jesień - a jak jeszcze jest taka ciepła i słoneczna!....

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj,
    wyróżnienie od lin_ki dla Twojego bloga mnie tu przywiodło. I muszę napisać jak fantastyczne są te zdjęcia. Niesamowite co natura potrafi zdziałać w swoich prostych procesach, związanych z życiem! Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń