Dziś maleńki łyk kolorów jesieni... A czy wiecie skąd się biorą? W sumie to prosta fizjologia roślinna. Otóż, jak zapewne wiecie chlorofil to zielony barwnik odpowiedzialny za fotosyntezę. Jesienią ulega on rozkładowi na prostsze związki, odprowadzone potem z liści do pnia i korzeni. To część procesu przygotowującego rośliny do przejścia w zimowy stan spoczynku, bo z racji coraz krótszych i coraz zimniejszych dni słońce dostarcza coraz mniej życiodajnej energii.
Liście przebarwiają się na czerwono, żółto i pomarańczowo, bo dochodzą wtedy do głosu inne barwniki, wcześniej zagłuszane przez chlorofil - żółte ksantofile, pomarańczowy karoten i purpurowe antocjany. Intensywność przebarwień nie zawsze jest jednakowa, bo zależy m. in. od pogody - drzewa stroją się najpiękniej, kiedy pod koniec lata nie było suszy, a jesień jest ciepła, słoneczna i dość sucha. Zależy także od rodzaju podłoża - drzewa i krzewy rosnące na glebach kwaśnych i przepuszczalnych przebarwiają się o wiele ładniej. Ciekawe jest również to, że nasze rodzime rośliny zmieniają kolor zazwyczaj na żółto, natomiast te czerwone i pomarańczowe są częściej pochodzenia obcego.
Jesienią, jesienią
OdpowiedzUsuńSady się rumienią;
Czerwone jabłuszka
Pomiędzy zielenią.
Czerwone jabłuszka,
Złociste gruszeczki
Świecą się jak gwiazdy
Pomiędzy listeczki.
— Pójdę ja się, pójdę
Pokłonić jabłoni,
Może mi jabłuszko
W czapeczkę uroni!
— Pójdę ja do gruszy,
Nastawię fartuszka,
Może w niego spadnie
Jaka śliczna gruszka!
Jesienią, jesienią
Sady się rumienią;
Czerwone jabłuszka
Pomiędzy zielenią.
Maria Konopnicka ;)
Dziękuję za okraszenie mojego fizjologicznego wywodziku łykiem poezji śpiewanej... ;-)))
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że żyjemy w takim klimacie. Możemy się cieszyć urokami czterech pór roku. Ja lubię każdą z nich.
OdpowiedzUsuńMmmmmmm...piękną jesień pokazałaś. Gdyby tak jeszcze do tych obrazów dołączyć zapachy, to pełnia pełnia szczęścia gwarantowana:)
Pozdrawiam słonecznie!
Tomaszowa
Piękna jesień! oby się jeszcze taka pogoda utrzymała :)
OdpowiedzUsuńooo... nie pamiętałam tych "purpurowych antocjanów"... ale ksantofile i karoten to i owszem :-))
OdpowiedzUsuńświetne zestawienie - cuuudne zdjęcia, fantastyczny klimat jesienny i troszkę nauki... poezja i fakty... Floro dziękuję!
a wiesz... moja mama (ogrodnik i kwiaciarka [dziś powiedziałybyśmy pewnie florystka]) wytłumaczyła mi fotosyntezę kiedyś na wczasach nad morzem podczas spaceru... miałam wtedy jakieś 5 lat :-))
do dziś głęboko w głowie mam skojarzenie nazwy "dwutlenek węgla" z hałdą węgla widywaną koło miejskiej elektrociepłowni :D (mimo natychmiastowego wtedy maminego wyjaśnienia oczywiście, że to gaz.... potem było jeszcze wiele takich pogaduszek "o naukach" jak je nazywałyśmy... to były cudne rozmowy botaniczno-filozoficzno-estetyczne... jak Twój wpis dzisiejszy....
utulam ciepło-jesiennie :)
Kocham jesień - a jak jeszcze jest taka ciepła i słoneczna!....
OdpowiedzUsuńWitaj,
OdpowiedzUsuńwyróżnienie od lin_ki dla Twojego bloga mnie tu przywiodło. I muszę napisać jak fantastyczne są te zdjęcia. Niesamowite co natura potrafi zdziałać w swoich prostych procesach, związanych z życiem! Pozdrawiam ;)