niedziela, 19 czerwca 2011

ślubny bukiet "zielony"

Chcąc spełniać życzenia panien młodych, czasem trzeba okupić powodzenie misji bukiet małą porcją nerwów. O mały włos, a bukiet z zielonych cymbidiów byłby bukietem z zielonych eustom czy "innych-zielonych-dostępnych", ale na szczęście udało się zdobyć dokładnie takie kwiaty jakie były wymarzone. Bukiet był dobrze wyważony i lekki, bo chcąc wypuścić kwiaty cymbidium na taką długość musiałam bukiet układać metodą florystyczną, czyli wszystkie kwiaty drutować i owijać specjalną taśmą. Sposób to dość czasochłonny, ale efekt jest naprawdę wart pracy i wysiłku (i pokaleczonych drutami palców). Rączka w takim bukiecie jest wąska, ergonomicznie ukształtowana i wygodna. Dla pani Ewy przygotowałam również kwiaty do włosów (mam nadzieję, że zdjęcie otrzymam, kiedyś ;-))), a w komplecie, jak zwykle - kwiat do butonierki dla pana młodego z kwiatów dokładnie takich samych jak w bukiecie.

8 komentarzy:

  1. Ale masz dziewczyno talent.Jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładny bukiecik i wiem, jak bardzo musiał być praco- i czasochłonny, więc naprawdę - chylę czoła!

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo...i rzeczywiści taka świeżość jest w nim...gratuluję

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmmm miałam podobny do slubu:)
    Śliczności

    OdpowiedzUsuń
  5. dziękuję! i muszę przyznać, że im dłużej patrzę na zdjęcia tego bukietu, tym bardziej mi się on podoba... ;-)

    OdpowiedzUsuń