Chcąc spełniać życzenia panien młodych, czasem trzeba okupić powodzenie misji bukiet małą porcją nerwów. O mały włos, a bukiet z zielonych cymbidiów byłby bukietem z zielonych eustom czy "innych-zielonych-dostępnych", ale na szczęście udało się zdobyć dokładnie takie kwiaty jakie były wymarzone. Bukiet był dobrze wyważony i lekki, bo chcąc wypuścić kwiaty cymbidium na taką długość musiałam bukiet układać metodą florystyczną, czyli wszystkie kwiaty drutować i owijać specjalną taśmą. Sposób to dość czasochłonny, ale efekt jest naprawdę wart pracy i wysiłku (i pokaleczonych drutami palców). Rączka w takim bukiecie jest wąska, ergonomicznie ukształtowana i wygodna. Dla pani Ewy przygotowałam również kwiaty do włosów (mam nadzieję, że zdjęcie otrzymam, kiedyś ;-))), a w komplecie, jak zwykle - kwiat do butonierki dla pana młodego z kwiatów dokładnie takich samych jak w bukiecie.
Piękny. Bardzo świeży
OdpowiedzUsuńAle masz dziewczyno talent.Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńBardzo ładny bukiecik i wiem, jak bardzo musiał być praco- i czasochłonny, więc naprawdę - chylę czoła!
OdpowiedzUsuńCudo...i rzeczywiści taka świeżość jest w nim...gratuluję
OdpowiedzUsuńmmmm.... piękności...
OdpowiedzUsuńHmmm miałam podobny do slubu:)
OdpowiedzUsuńŚliczności
dziękuję! i muszę przyznać, że im dłużej patrzę na zdjęcia tego bukietu, tym bardziej mi się on podoba... ;-)
OdpowiedzUsuńPrzepiekne te bukiety.
OdpowiedzUsuń