wtorek, 21 września 2010

na jesienny ślub...

Róże 'Milva' i 'Cosima'... w ścisłym pąku niemal nie do odróżnienia po kolorze i/lub kształcie, ale jedne, czyli 'Milvy', obłędnie pachnące herbaciano... plus kremowe eustomy, krokosmia, drobne owocki różane i eukaliptus. Przy chłodniejszej pogodzie jesiennej róże mają troszkę intensywniejsze kolory, szczególnie ich płatki zewnętrzne, co dodaje tylko uroku. Ja staram się ich nie obrywać (no chyba, że są uszkodzone), bo wydają mi się wtedy "pełniejsze" i bardziej naturalne. Rączka wykończona szeroką kremową wstążką z elegancką kokardą (tak trochę z "angielska"). Plus przypinka dla pana młodego.

14 komentarzy:

  1. piękny bukiet,zupełnie inny od tych wszystkich słodkich różowych i białych-jest olśniewający :)

    OdpowiedzUsuń
  2. piękny jest, jesienny:) prawie by się nadał na wyzwanie;) jeszcze tylko kilka śmietankowych róż:)

    OdpowiedzUsuń
  3. No naprawdę idealny jesienny bukiet ;) drutowany, spiralny czy w mikro?

    OdpowiedzUsuń
  4. Miejsce (jakoś mi tak dziwnie Ciebie nazywać ;-)) - myślałam że wprawione oko dostrzeże pełne łodygi ;-))) hyhyhyhyh..........

    OdpowiedzUsuń
  5. Już czuję ten zapach... Mam słabość do herbacianych róż, mój Mąż też więc często właśnie takie od niego dostaję. Taki bukiet też bym mogła dostać - jest bardzo MÓJ :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze kilka takich bukietów, a się wezmę i rozwiodę, tylko po to żeby nowy ślub wziąć... z kwiatami;))Suuuper!

    OdpowiedzUsuń
  7. Prekrasan je!!!! Pozdrav! Lilly :)

    OdpowiedzUsuń
  8. piękny bukiet ^^ Jarzębinki pomiędzy różami boskie!

    OdpowiedzUsuń
  9. No wiesz, łodygi zawsze można dołożyć okrywając zaróno druty jak i mikrofon, dlatego pytałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. No fakt! w sumie masz rację ;-)))), ale ja nigdy tak nie robię.
    Tu były kwiaty ze swoimi łodygami.

    OdpowiedzUsuń