wczoraj dostałam. Od mojego małego ukochanego mężczyzny. Który wnet skończy cztery lata. Bo był dzień rozgrzebanego samochodu, a bez niego trudno dotrzeć do naszego przedszkola. Pół dnia buszował w słońcu po ogrodzie i na rowerku.
A dziś usłyszałam..."no dobra, pójdę do tego przedszkola, ale będę tęsknił. Ostrzegam!" Ale odnotowuję sukces... po wielomiesięcznych histeriach rozstaniowych, teraz idzie i wraca uśmiechnięty i nawet opowiada o tym co robił w ciągu dnia.
Ktoś wie jak się robi fiołki w cukrze? Oczywiście net niezastąpiony w tym względzie... znalazłam taki przepis u Kambuzeli... Ubij białko na sztywną pianę i rozprowadź pędzelkiem na kwiatach. Przy pomocy szczypiec obtocz każdy w drobnoziarnistym cukrze, strząśnij nadmiar, obtocz ponownie. Wysusz na pergaminie w temp. nie wyższej niż 90 st. C. Przechowuj w szczelnych słoikach, poszczególne warstwy oddzielone pergaminem. Są efektowną dekoracją (jadalną oczywiście). Muszę spróbować, bo mi się fiołki rozniosły po trawniku i szkoda nie wykorzystać, a trawę i tak trzeba będzie wnet skosić...
Z tego co pamietam to macza się w wodzie, potem w cukrze i chyba coś na patelni się z nimi robi :P
OdpowiedzUsuńA poza tym fiołki, kwitaki bardzo fajne, pachnące ;-)
Ale masz super faceta :) ha ha ha tekst dobry.
OdpowiedzUsuńo ludzie jaki słodziak z tego Twojego małego Potfora :))))))
OdpowiedzUsuńWspaniały facet:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny bukiet (i jego zdjęcia).
Nie wiem jak zrobić fiołki w cukrze, ale kiedyś dostałam je w prezencie. Migoczą jak biżuteria:)
PS Znam podobne ostrzeżenia:)
ale kochany ten facet:)
OdpowiedzUsuń"a czy w środę się chodzi do żłobka;)"