Najpierw padał deszcz i zamarzał od razu na tym na co spadł. Gałęzie pootaczał grubymi przezroczystymi rurami, auta pokrył grubą warstwą lodu-nie-do-zeskrobania. Na jezdni tworzył zgrabne lodowisko - zdecydowanie lepiej było siedzieć w domu. Parę dni później okolicę spowiła gęsta mgła, a może to były nisko wiszące chmury, i na wszystkim osiadła cudna szadź. Im wyżej nad poziomem morza - tym bardziej biała i wyszukana. Takie cuda widywałam w dawnych czasach, kiedy gnani narciarskimi wyzwaniami docieraliśmy na szczyty wysokich gór. A w tym roku mam je na wyciągnięcie ręki. Bajkowy krajobraz. Byłby niemal nierzeczywisty, gdyby nie siarczysty mróz przypominający dolegliwym szczypaniem o konieczności ubrania rękawiczek i czapki.
Piękny zimowy krajobraz ... zazdroszczę widoków ! Zima w mieście nie wygląda już tak pięnie... trzeba dobrze szukać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piękne zdjęcia!Drugie zdjęcie jest cudne!Każdą igiełkę widać!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
piękne krajobrazy. Mnie oczywiście ujmuje najbardziej kocie zdjęcie. :)
OdpowiedzUsuńNa mojej wyspie śniegu niet, za to ślisko jak diabli.
cudne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńPiękny, bajeczny krajobraz, szadzią malowany.
OdpowiedzUsuńAle bajkowe zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia!!! i jak biało :]
OdpowiedzUsuńA mi niesamowicie podoba się to pierwsze! Takei klimatyczne!! pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńPiękne, choc już chyba dość tej zimy, czyż nie?
OdpowiedzUsuńtroche wiosny poproszę ;)
Ściskam ciepło,
M.