wtorek, 7 lipca 2009

jeszcze kilka drobiazgów

Znów kryształki Swarovskiego - tym razem na całkiem krótko i w dość długiej wersji. Te pierwsze są przyklejone do sztyftu z tarczką jednym spłaszczonym bokiem. Co się naszukałam takich właśnie... ehh... Niemal nie do znalezienia. Dopiero w dziesiątym sklepie na ulicy jubilerów - pani wyciągnęła spod lady zakurzone pudełeczko z lekkim zażenowaniem mówiąc że takie kształty to były modne kilka lat temu i im zostały... hyhyhy... dobrze, ze akurat zostały te całkiem przezroczyste...

Druga para - też na sztyftach, ale z taką ładną łezką. Miałam okazję wypróbować żmijkę z zakończeniem, która dołączona była do moich ostatnich zakupów w Bukowcu. Kulki są też kryształkowe, małe (6 i 4 mm), a szlifowane jak kule dyskotekowe. Leciutkie - prawie się ich w uszach nie czuje...

6 komentarzy:

  1. Ojej, ale cudna seria, zwłaszcza te ostatnie takie smukłe i delikatne, uwielbiam takie dyndające :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepiekne! Takie delikatne i ulotne.

    OdpowiedzUsuń
  3. są przecudne, cudeńka tworzysz...

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczne! A mnie zastanawia jak te pierwsze zrobiłaś...jeśli to nie tajemnica, oczywiście:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piechotko - właśnie dopisałam - ;-))

    OdpowiedzUsuń