Najpierw wydawało mi się, że to nie moja bajka kolorystyczna... że nie będę umiała... że nie będzie mi się podobać... Długo bytowały tylko w mojej głowie, bo ciągle nie byłam przekonana do takiego zestawienia. Potem leżały przede mną w postaci kulek i dalej nie umiałam ich zestawić. A potem przyszedł jeden taki dzień, usłyszałam "klik/brzdęk/dryyyń" - i w pięć minut był gotowy. Z czego 4 minuty zajęło wyszycie kosteczkami jednej z pomarańczowych kulek.
I już jest bardziej "po mojemu", coraz bardziej mi się podoba... Taki wesoły, letni, kolorowy - do pięknej, zdrowej opalenizny (do jakiej ja bledzioch wzdycham) wygląda cudnie....
To było trochę wbrew sobie, z małą dozą przekory - zabrać się za takie soczystości. Tym bardziej, że pchają mi sie w ręce ostatnio szarości, przezroczystości, przydymienia, srebrzystości i inne takie... Przeczekuję ten czas...
bardzo energetyzujące! świetny pomysł. ;)
OdpowiedzUsuńnie ma jak takie zamówienie;) ale wyszło soczyście:) jest super!!!!!!!
OdpowiedzUsuńpiękny! taka feeria barw! świetnie:)
OdpowiedzUsuńnooo dla mnei mioooodzio!!!!!!! bardzo lubie latem takei kolory!!!! jeszcze opalenizna ;) i czad
OdpowiedzUsuńTe małe zielone koraliki wyglądają zupełnie jak niedojrzałe porzeczki, przez co całość kojarzy mi się owocowo :)
OdpowiedzUsuń