czwartek, 14 maja 2009

196 - cytrynki

Kto powiedział, że wianki można wieszać na drzwi tylko przy okazjach świątecznych? Chyba nikt się nie odważy... ;-)))
Poniższy wianek jest tego najlepszym przykładem... cytrynki ("jak żywe paniusiu, jak żywe"), drewniane kwiatki, kawałki brzozowej kory, kłosy włośnicy i maleńkie ceramiczne doniczusie, z których wychylają się pęki chrobotka, udającego mech. A wszystko to na wianku z brzozowych gałęzi... Wygląda smakowicie - aż mi się zachciało herbaty z cytryną... i już pobiegłam wstawić wodę - zapraszam ;-)))

10 komentarzy:

  1. przepiekny jest, soczysty na maksa :))

    OdpowiedzUsuń
  2. zakochałam sie bez pamięci !!!
    przepiękny i oryginalny
    cudo !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Przecudny, taki pozytywny i soczysty! A te doniczusie maleńkie to już miodzio niesamowite!

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczny, bardzo smakowity....

    OdpowiedzUsuń
  5. aż faktycznie ślinka cieknie... taki pozytywny wianuszek wiosenny!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczny i apetyczny:-)
    Ja też uwielbiam dekoracje wiankowe, niezależnie od pory roku i okazji.
    Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  7. śliczny, owszem ,ale ja znowu widze tam te dżdżownice ;P włochate..........

    OdpowiedzUsuń
  8. cudeńko ...chyba go zliftuje ;))))

    OdpowiedzUsuń
  9. absolutnie genialny! u mnie na drzwiach wisi wianek z gałązeek , kwiatków i guzioli :P

    OdpowiedzUsuń