poniedziałek, 5 stycznia 2009

z Nowym Rokiem...

Chyba każdemu potrzebna jest ta chwila oddechu pod koniec roku, bo w tym naszym codziennym szarym zalataniu i zapracowaniu chyba byśmy nawet nie zauważyli, że zmienia się ten jakże istotny składnik daty...

(skopiowane z meila od Joanny)

Przyznam, że odpoczęłam... wyspałam się wreszcie... nawet znów gotowałam z inwencją... i z wielkim zapałem zabieram się za pracę...
Dziś jednak napadało tyyyle śniegu, że nie mogłam odmówić mojemu synkowi przyjemności pobaraszkowania. Przekopał dzielnie łopatą do piachu cały podjazd i cały dom dookoła... radochy miał przy tym co niemiara... Były nawet baby ze śniegu... robione w wiaderkach piaskowych, a co!




4 komentarze:

  1. Hehe, świetny mały kopacz :) U nas aż takiego śniegu nie ma, ale byliśmy na sankach w niedzielę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gunio jest cudny!!!
    Piękna zima u Was i urocze zdjęcia...
    Ludka

    OdpowiedzUsuń