Nie ma to jak działanie pod wpływem impulsu... od rzucenia pomysłu do załadowania załogi do wozu minęło jakieś 30 minut... az się sama dziwiłam, ze nam to tak sprawnie poszło.
Słońce było obłędne, ciepło iście letnie. A to juz listopad właśnie. Jedyną oznaką pory roku były gołe gałęzie i dywan liści pod stopami.
oh, fantastyczna wycieczka! I świetne zdjęcia. Mogłaś dać znać, pojechalibyśmy razem:)))
OdpowiedzUsuńTo był naprawdę nieplanowany impuls, więc nikogo nie zdołaliśmy zwołać... a miejsce zaledwie dwadzieściaparę kilometrów od naszego domu... Zapraszamy w następny weekend, o ile będzie słoneczny... ;-)))
OdpowiedzUsuńo rety jak przepięknie o_O
OdpowiedzUsuńa ten mech...
cudnie!
o_O
Fantastycznie, że się tak potrafiliście zebrać, widać że warto było, bo zdjęcia super. Piękna wycieczka. A "odpoczynek" koniecznie oscrapuj!
OdpowiedzUsuńZdjęcia piękne!!!
OdpowiedzUsuńLudka
ooo, jakie fotki... jakie pejzaże.... chociaż i tak Gunio - luzak the best :)))))
OdpowiedzUsuń