Już dawno tak nie miałam, żeby wszędzie widzieć jeden kolor. Najnormalniej fioletowy świr na całego... Zaczęło się od fioletowej ściany w kuchni w wiele mówiącym kolorze "tajemnica merkurego". Jak widać brakuje mi lampy - chciałabym zeby była na takim dośc długim ramieniu, zeby sięgała az nad stół. Tym bardziej, ze zamiast tych "tymczasowych" białych ramek zawiśnie tam góra z zabytkowego kredensu, która teraz jeszcze jest turkusowa, ale przemalowuję ją na kolor kawy z mlekiem, więc musi wystawać poza kredens...
No kubas pierwsza klasa :D
OdpowiedzUsuńPierwsza klasa :D
A zaczątek broszki... zakręcony :D ahahahaha
No!!!! Dobrze ze zobaczyłam, bo przeciez bym NIE POZNAŁA, jak już jutro do Ciebie zawitam!!!
OdpowiedzUsuńno!!! Już się bój!!! Jutro nadciągniemy!!!
hehehehe... nie napisałam tego, ale dodam, że przynajmniej śladów po wybuchach i pożarach nie ma też ;-))) Reszta się nie zmieniła, więc poznałabyś nasz bałagan z całą pewnością!!!
OdpowiedzUsuńI nawet nie wiesz jak się cieszę na Wasz przyjazd!!!!!!!!!!!!!!!!! JUPI JUPI JUPI!!!!!!!!!!!!!!
Flooooraaa!!! Jaki piękny kubasek! Jaki miły szalik (a ja sobie kupiłam dziś fioletową czapę i ogłaszam to po cudzych blogach, hehe)! I jaka cudowna broszka! Już ją kocham, pozdrów ją ode mnie :)
OdpowiedzUsuńTores!!! no uśmiałam się z tego wyznania miłości do mojej nieudolności broszkowej... uhahahahahaa....
OdpowiedzUsuńFioletowa czapa powiadasz... mrruuuuuuuu.... no powaliło mnie na maxa....
no ściana fantastyczna, kubasek boski, szalik ciepluchny a decu... jak zwykle, bomba:) ...a wszyskie moje fiolety jadą do ciebie brum brum brum...
OdpowiedzUsuńOlu - przytulę je z wielką czułością... już się nie mogę doczekać... ojejejej... zakręconam...
OdpowiedzUsuńDzięki!!!
Kubas jest ekstra, szal ma wspaniały odcień, decu smakowite! O broszce w pierwszej chwili pomyślałam, że to rewelacyjny 'wafelek' pod kubasek... tak czy siak wygląda super :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Asiu!! hihihhi a wiesz, że nawet takie przymiarki robiłam, ale ma za małą średnicę... chyba zrobię takie samo kółko tylko wieksze właśnie dla tego zastosowania:-))))))
OdpowiedzUsuńściana - przecudna!!!! mnie też ostatnio fiolety ruszają i to mocno :)
OdpowiedzUsuńjej, ja też mam świra na punkcie fioletu, i szczególnie połączenia fioletu z zielonym. albo z szarym. xD
OdpowiedzUsuńw wersji bardziej ekstrawaganckiej z soczystą żółcią :D
fioletowe świry łączmy się :D
ja też zwariowałam na punkcie tego koloru... a pomyśleć, że z dzieciństwa kojarzę go jako najbardziej obciachowy... dziś kocham wszystkie odcienie... twoja kuchnia wygląda powalająco... a w zestawieniu z tymi żółtymi kwiatami już w ogóle pierwsza klasa... super
OdpowiedzUsuńTaki ciemny, głęboki fiolet to mój ulubiony kolor! Mam kanapę w tym kolorze.
OdpowiedzUsuńA Twoja jadalnia super się zapowiada. Kolor ścian piękny, ciekawa jestem kredensu. Piękne te podkładki pod kubki. Bardzo mi się podobają :)
aaa cudny kubol !! :) a fiolet chyba chce zapanować nad światem :P:P:P
OdpowiedzUsuńkochana ja nie wiem co powiedziec
OdpowiedzUsuńDZIEKUJE !!!!!!!!!!!!!!!!!
ja pomysle co piekniejszego moge napisac, co powiedziec i odezwe sie jeszcze.
Bradzo bardzo dziekuje. sie uryczałam
yoasia
Fioletowa kanapa, to jest pomysł!
OdpowiedzUsuńOOOo, Floro, u mnie też ściany fioletowe w dwóch odcieniach, sliwki i lawendy a do tego zielone dodatki :)
OdpowiedzUsuńTen zaczątek broszki to mi się wydaje, że może być fajna podkładka pod kubek, a co! (mozna dorobić do tego kółka na szydełku koronkę, czy jak..) :)
No i czekam na dalszy ciąg zajawki bo wygląda baaaardzo fajnie :)