niedziela, 22 czerwca 2008

nowe... świeżutkie, całkiem jeszcze cieplutkie...

Wczoraj wybrałam się za szybkie MAŁE zakupy na giełdzie minerałów... taaaaaaaaaa... wiedziałam, że to się tak skończy.... nie dość, że spędziłam tam prawie dwie godziny, to na dodatek wyszłam stamtąd z całkiem sporą sakiewką kamieni i dziurą w budżecie domowym... Heheheheh w sumie to nawet mogę się przyznać, że wyciągnęła mnie stamtąd moja córka, używając argumentów kalibru: "bo ci nie wystarczy kasy na bluzkę dla mnie...". Fakt, to miejsce gdzie o niekontrolowany wypływ gotówki bardzo łatwo...
Te kamienie wybierałam z myślą o "zamówieniu" - miało być szarawo, z niewielkim dodatkiem stonowanych kolorów... W oko wpadła mi czarna, nieco wygładzona lawa, ametystowe wałeczki i kuleczki. Te duże kulki to matowione fluoryty. Fluorytowe są tez kostki... i dorzuciłam jedną kostkę srebrną matowioną i srebrne kuleczki przekładkowe, rurki do wykończenia zapięcia i ring...


popatrzcie jak pięknie się załamuje światło w tych fioletowawych fluorytach...


Chyba sobie też zrobię coś w tych kolorach...

5 komentarzy:

  1. ten naszyjnik jest trochę mroczny, ale bije z niego spokój i elegancja:) gratuluję pomysłu

    OdpowiedzUsuń
  2. i ten z fioletach i te poprzednie sa swietne... cóz mozna wicej powiedziec.... podziwiac tylko, podziwiac

    OdpowiedzUsuń
  3. Basiu!!! Jak zawsze świetnie dobrane kolory, tak lekko i z klasą.. :)
    A jesli chodzi o giełdę kamieni - dzieki Bogu dzieli mnie od niej te 300 kilometrów...;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Poprzednie były świetne, a te to prawdziwa rewelacja - bardzo mi się kolorki podobają!

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ładne
    Ludka

    OdpowiedzUsuń