piątek, 18 maja 2012

jak zrobić wianek? wiecie?



Sądząc po ilości zapytań mailowych odnośnie wianków i statystyk słów kluczowych oraz wyszukiwania mojego bloga, wiedza na temat wianków jest w maju bardzo pożądana ;-)). Postanowiłam więc uchylić rąbka tajemnicy i przygotowałam kilka słów przepisu wykonania jednego z typów wianków, w moim mniemaniu chyba najpopularniejszego i najbardziej uroczego.
Znając obwód głowy dziecka (najczęściej jest to obwód tzw. kapelusza, czyli od czoła nad uszami w stronę potylicy) przygotowujemy zielony, powlekany drut florystyczny (najlepsza grubość to 0,8) potrzebnej długości i zakańczamy go pętelkami. Po owinięciu taśmą florystyczną, żeby nie był zbyt śliski i za cienki, możemy przygotować sobie kwiaty i zieleń. Ja używam najrozmaitszych drobnych kwiatów wybranych ze względu na biały kolor i sprawdzoną trwałość bez dostępu do wody - gipsówkę, kalanchoe, drobne chryzantemki o "stokrotkowatym" kształcie, konwalie, płatki dużych goździków. Dodatkiem zielonym jest zazwyczaj tradycyjny mirt, który nie dość, że miło pachnie, to na dodatek ma drobniutkie zielone listki (nie zwiększające przestrzennie wianka) i jest bardzo trwały. Czasem stosowane są też szparagi pierzaste lub ruskus włoski.
Zależnie od tego jak szeroki wianek chcemy przygotować wybrane kwiaty i zieleń przycinamy krótko i pęczkami dowiązujemy nitką lub cieniutkim drucikiem do drutu konstrukcyjnego. Staramy się, by wianek na całej swej długości był w miarę jednakowej szerokości i gęstości, a od strony wewnętrznej był wykończony tak, by nic nie kłuło w głowę po założeniu. Gotowy można przechowywać nawet przez kilka dni w lodówce (w jej najcieplejszym, czyli najbardziej oddalonym od zamrażalnika miejscu), zapakowane w szczelne plastikowe pudełko, na wilgotnym kawałku ręcznika papierowego. Być może nie uda się by przetrwał cały biały tydzień, ale kilka dni na pewno. Pętelki na zakończeniach mogą służyć do sczepienia lub do dowiązania wąskiej wstążki, której końce mogą swobodnie zwisać wśród loków.
Alternatywą dla pełnych wianków są ich fragmenty (tzw. półwianki - tak, wiem brzydkie słowo, ale nie umiem w tej chwili znaleźć dla niego synonimu), takie jak na zdjęciach poniżej i powyżej, które nosić można jak opaskę, a końce wstążki zawiązać pod rozpuszczonymi włosami.

23 komentarze:

  1. Bardzo ładny wianuszek:) A i opis jak zrobić fajny...może za rok spróbuję zrobić???

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniale wianuszki, urocze, delikatne swietnie wygladaja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję!
      jestem zdecydowaną przeciwniczką wianków o rozmiarach "świteziankowych", za dużych na dziecięce główki... takie wyglądają zgrabniej...

      Usuń
    2. Basiu pamiętam swój komunijny wianek i był właśnie taki świteziankowy. Ogromny! Z dużych stokrotek z ogromną ilością szparagusa? Pamiętam że widziałam przed oczami tylko te ogromne zieloności..
      Twoje są cudne, delikatne i dopasowane do malutkich główek:)

      Usuń
    3. no właśnie zwykły szparag jest zbyt przestrzenny, zieleń nie może zbyt daleko wystawać bo wianek robi się wielki...

      Usuń
  3. Piękne, bardzo delikatne, dziewczęce.
    Zainspirowana, zrobię wianek mojej Krakowiance na Boże Ciało, kolorowy i pachnący. Bo nie wytrzymam do komunii :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no jasne!! zrób koniecznie! tylko do krakowskiego stroju musi byc mega kolorowy i łąkowy !! i potem proszę się pochwalić jak wyszedł! ;-)))))

      Usuń
  4. Dziękuję Kochana ! Tego trzeba mi było! Chyba podejmę wyzwanie i zrobię mojej córci taki wianuszek! Chciałam zamawiać w kwiaciarni ale tak i tak Pani zawsze robi po swojemu inaczej, niż ja chcę! A tak będzie dokładnie wedle mojego uznania! Jeszcze raz dziękuję! aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam dodać! Modelka jest przecudowna! Pozdrawiam piękną Panienkę!

      Usuń
    2. koniecznie się pochwal!! chętnie zobaczę!

      Usuń
    3. a miłe słowa o modelce - przekażę zainteresowanej :D dziękuje w jej imieniu...

      Usuń
    4. Jak tylko wydziergam a raczej wyplotę, to na pewno się będę chwalić(Cię chwalić!)!

      Usuń
  5. Bardzo podoba mi się pomysł na "półwianek" - to w nawiązaniu do opasek, którymi mnie tak skusiłaś.
    Musi się dużo wygodniej nosić na głowie ;))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taki fragment wianka na pewno nie będzie tak sztywny jak jest opaska z metalową bazą, niektórym może przeszkadzac to wiązanie pod włosami... ale pomysł jest wart zastosowania choćby na próbę :D

      Usuń
  6. uwielbiam wianki z żywych kwiatków! Za moich czasów, w moim regionie dostawało się na głowę kawałek lepiej lub gorzej wykonanego plastiku. Większość sprzedawanych wianków nie miało nic wspólnego z estetyką, kwiatki były niedbałe, wystawały druty... wykonane na sztuki. Mój na szczęście nie był najgorszy, udało się " zdobyć" jakiś w miarę ładny, ale do żywego, ami do sztucznych które można znaleźć teraz,nawet nie da sie porównać.

    a Jeśli chodzi o wyżej prezentowane, są idealne. Nie dominują nad delikatną buźką dziecka, są piękną ozdobą.

    ps:Do komunii córy jeszcze sporo czasu, ale wiem już, gdzie będę szukała:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie się też nie bardzo podobają sztuczne wianki, choć i tak są niebo lepsze niż jeszcze parę lat temu... ale kogo się tylko uda przekonać do wianka z żywych kwiatów zazwyczaj jest bardzo zadowolony z takiej opcji ;-)

      a za parę lat - zapraszam!

      Usuń
  7. Piękne wianuszki. Bardzo dziewczęce, naturalne i niezwykle urocze. Jak przypomnę sobie mój komunijny wianek to aż mnie mdli, ale moja córka na pewno pójdzie w takim wianuszku z żywych kwiatów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. Wianuszki z żywych kwiatów też są dla mnie bezkonkurencyjne...

      Usuń
  8. piękne wianuszki i piękne skromne dziewczynki... a nie Pannice Królewny Prawie do Ślubu ;P

    OdpowiedzUsuń
  9. Wianuszek Piękny a opis zrobienia bardzo jasny dla każdej osóbki mogę tylko podpowiedzieć , ze można tez zamontować na zwykłej plastikowej opasce chociaż drut jak najbardziej profesjonalny :),chociaż może się odkształcić , bo używamy tzw. miękkiego twardy może uciskać główkę :)))))ale z takim dokładnym opisem napewno dacie radę dlatego róbcie same, w kwiaciarni to nie dość , że na zamówienie , nie przetrwa kilku dni według świetnej porady Basieńki oj przepraszam Flory :) Pozdrowionka :))))))POWODZENIA :)))))

    OdpowiedzUsuń