Są wakacje, lato, więc nie będę Was na razie męczyć zagadkami - żywa jest tylko ta na zdjęciu drugim... przecudnej urody piwonia krzewiasta, z pewnego ogrodu. W moim też taka będzie, tylko muszę dla niej znaleźć dobre miejsce, podobnie jak i dla innych must-have roślin. Niestety plany jak na razie niweczy groźba przekopania mojego ogrodu związana z budową kanalizacji, co wisi nad nami od jakiegoś czasu i coraz bardziej boję się tej demolki. A tymczasem znalazłam taką piwonię, która na opasce będzie mogła zdobić jakąś piękną ślubną fryzurę... która wygląda prawie jak żywa.
GORGEOUS!
OdpowiedzUsuńpiękna :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście jak żywa, przepiękna.
OdpowiedzUsuńFaktycznie jak żywa:)
OdpowiedzUsuńWiesz co? Ja tą opaskę to bym na co dzień nosiła bo jest BOSKA!!!!!
OdpowiedzUsuńDokładnie tydzień temu odbył się mój ślub, we włosach miałam białego kwiata, żałuję, że tak późno odkryłam Twojego bloga, ten kwiat jest piękny:)
OdpowiedzUsuńZapraszam na candy:
OdpowiedzUsuńhttp://insignitystyle.blogspot.com/2011/06/candy.html
:)
przepiękna...
OdpowiedzUsuńdodaję sobie bloga do ulubionych... kwiat się przyda... na przyszły rok :)
Wow! Bardzo adekwatny tytuł :)
OdpowiedzUsuńŚliczności - piwonie to jedne z moich ulubionych kwiatów - tylko ogródka brak co by je sobie zasadzić.
OdpowiedzUsuńobejrzałam z zainteresowaniem wiele postów, powiem tylko PIĘKNE wszystko i smaczne na pewno tez. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWspaniały kwiat.
OdpowiedzUsuńWow, ja też dołączam się do osób, ktore nosilyby to nie tylko od święta !
OdpowiedzUsuń