... połączenia kolorów za mną chodzą. I daję im dojść do głosu, by zająć ręce i głowę... bo z samego martwienia się problemów nie ubędzie. Dziękuję serdecznie za słowa wsparcia. Ducha mam bardzo słabego, więc KAŻDE dobre słowo się bardzo przydaje. Bo nadzieję-mimo-wszystko mieć trzeba, prawda?
nadzieję TRZEBA mieć... koniecznie...
OdpowiedzUsuńposyłam Ci słoneczne uśmiechy znad rudych i miodowych kotów, które właśnie wypycham...
a brocha piękna... i ładnie jej w tym zestawieniu kolorów... fajnie tak :)
Podpisuję się pod Kasinym komentarzem w całości -oprócz kotów, bo tych u mnie brak.
OdpowiedzUsuńPięknie zajmujesz dłonie i myśli, odważnie i "wielkogabarytowo". Gdyby to przełożyć na walkę z problemami -to jesteś do przodu;)
Czego Ci serdecznie życzę!!!
Piękne te brochy, tak super kolorystycznie skomponowane. Ciekawi mnie czy koraliki przyklejasz czy przyszywasz?
OdpowiedzUsuńKasiu... dziekuję za ciepłe słowa... koty zapewne będa cudne.
OdpowiedzUsuńAsi... ja w bojach zaprawiona, ciągle walczę... jak don kichot... miło że tu zaglądasz...
Asiscrapki - dziekuję. A koraliki wszsytkie przyszywane. Naszywam je przy okazji przeszywania brochowych warstw.
Bardzo dziękuję, tak to robisz cudnie, że nitki nie widać.
OdpowiedzUsuńWieńce są również przecudne, nic tylko chciałoby się mieć drzwi zewnętrzne prowadzące na ogród...
hehehe... nitki nie widać, bo ja nitką nie szyję, tylko taką specjalną cieniuśką żyłką poliamidową...
OdpowiedzUsuńA wianki mogą zawisnąć, a nawet powinny, na drzwiach wejściowych do domu... od frontu najlepiej :D