poniedziałek, 12 lipca 2010

dwa...

... naszyjniki w kolorach mało odpowiednich na tą pogodę zaokienną, które na tyle strasznie długo czekały na publikację, ze się wreszcie ulitowałam i ochroniłam przed mrokiem niepamięci.
Dziękuję Bogu, że mieszkamy tu gdzie mieszkamy i w tą niesłychaną temperaturę mogę chodzić boso (choć trzeba uważać na pszczoły w koniczynie).

3 komentarze:

  1. ciekawe połączenie...te sześciany w łatki boskie

    OdpowiedzUsuń
  2. W piątek zaczynam wakacje, jade do domu do PL i wreszcie sie przekonam o tych upalach o których piszecie:)I też mam nadzieję potuptac boso w rodzinnym ogrodzie...

    OdpowiedzUsuń