poniedziałek, 19 kwietnia 2010

trudno...

... - są niemal identyczne w formie. Mają podobny zestaw materiałów, więc podobną fakturę. Różnią się tylko trochę sposobem wypełnienia. Nieznacznie odcieniem. Z Florą mają tyle wspólnego, że najpierw mieszkały w jej głowie. Cóż poradzi, że takie właśnie chcą się lęgnąć i wypuszczać w świat.


A na deser.... wygrzana w wiosnenym słońcu kocimiętka :D wraz z rozanielonym kotem...

9 komentarzy:

  1. z takiej jednej piosnki
    "...pytasz co robić - powiem to Ci. Rób co najlepiej Ci wychodzi".

    Broszki są niezwykłe.
    Tyle:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Floro, Twoje broszki są jak kwiaty na łące- niby takie same, a jednak nie ma 2 identycznych i na tym polega ich urok!
    Co do kocimiętki- ja ją dodaję do herbaty, a Ty kota nią pasiesz??:>:>:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję Kasiu. Nie wiem czy to co robię, wychodzi mi najlepiej, ale broszki lubię i zamierzam jeszcze jakiś czas je "wałkować".

    Lejdiku - dziękuję. Kot do kocimiętki tulił się całkiem spontanicznie. Lizał, łapką trącał... a do herbaty nie dawałam sobie nigdy... jakoś chyba ten smak to nie do końca to co lubię. Co innego mięta... mmm....

    OdpowiedzUsuń
  4. a z kąd masz kocimiętke?w zeszłym roku szukałam i niemogłam dostać

    OdpowiedzUsuń
  5. Agata - a mam od lat wielu, nawet nie pamiętm skąd...

    OdpowiedzUsuń
  6. Broszki piękne jak zawsze, jeśli takie w głowie chcą się tworzyć to niech ich bedzie jak najwięcej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pieszczotki dla mojego ulubionego rudzielca ...:)

    OdpowiedzUsuń