Gąszcz kwiatów parapecie mojego okna (przenoszony okresowo na stół, żeby liście się za bardzo nie nagrzewały) prowokuje do zweryfikowania określenia koloru z poniższych zdjęć. Znów powstały dwie pary kolczyków, bo dwie wersje mi chodziły po głowie - Marta wybrała ostatecznie te z muszlą. I wisiorek do kompletu (na ostatnim zdjęciu) - półprzezroczyste agaty, muszla szara i kryształki swarovskiego. Te z kłębuszkiem drucikowym dostępne w Niezapomince.pl
Podobają mi się ostatnio mocne kolory (turkus, limonka, pink, żółty) zestawiane z szarością w ciepłych odcieniach. Miałam nawet dziś w ręce słonecznie bananową żółtą lnianą koszulę, ale widmo nieuchronnej konieczności prasowania mnie odstraszyło. I teraz trochę żałuję, że się nie skusiłam... Pięknie by wyglądała z szarymi spodniami....
Dzisiaj testowany był angielski. Z relacji wynika, że poszło lajtowo... Denerwujące jest tylko, że na wyniki trzeba będzie poczekać aż do początków czerwca, w międzyczasie poddając się rygorom rekrutacji.
tez drucikami są rewelacyjne takie słodkie przypominają mi kolorem maliny ;)
OdpowiedzUsuńJestem uzależniona od kolczyków... te pierwsze z "kłębuszkiem" zwaliły mnie z nóg. Chyba nie mogę tu wchodzić.
OdpowiedzUsuńmiód malina :)
OdpowiedzUsuńMmmm, te ostatnie, najdłuższe są superowe :)
OdpowiedzUsuńniech będzie że wiśniowe :P
OdpowiedzUsuńPorzeczkowo - malinowo - wiśniowe! Znowu mniam, tyle że zdrowiej (to donośnie ciasteczek poniżej):) Miłego dłuuugiego wypoczynku!
OdpowiedzUsuńaha, te pierwsze - trochę namotane - rewelacja!