złota beżowość szarego

Temperatura: -0,9 st C... nocą była mgła, więc jest teraz szadź, i niestety szklanka na drodze...
pogoda: słonecznie do południa, barometr zapowiada deszcz...
nastrój: postanowienie zorganizowania się lepszego, galopada myśli z powodu wieczornego spotkania...
co na obiad: muszę coś wybrać z listy życzeń dzieci... może naleśniki z serem? szybko i łatwo...

Często w moich inspiracjach powracają tematy morskie... uwielbiam ten specyficzny gwar plaży pomieszany z szumem fal. Kojące kołysanie wody i jej zapach. Ciszę odludnych miejsc. Światło, jakiego trudno poszukiwać gdzie indziej. Złapane w aparat światło, choćby jak na zdjęciu poniżej - wieczorem podczas niesamowitego zachodu słońca w Karwi. Lubię wodę... nawet szary i zimny Bałtyk, choć oczywiście marzą mi się inne kolory i temperatura wody. Jeśli nagle i niespodziewanie weszłabym w posiadanie sporej gotówki, to na pewno pierwszym wydatkiem na liście priorytetów byłby pobyt w jakimś ciepłym, nadmorskim, klimatycznym miejscu, gdzie woda niebieska jak niebo, by złapać oddech...

Przyziemnie jednak stwierdzę, że się na to nie zanosi i dlatego w mojej niespokojnej głowie pojawia się tyle pomysłów. Największą trudność sprawia mi selekcja, oddzielenie ziarna od plew, by nie tracić energii i sił na coś, co ma marne szanse powodzenia. Chyba czas na kolejne rozważania zmian, z ołówkiem w ręku...