poniedziałek, 31 sierpnia 2009

malinowe letnie przyjęcie

Nie ma to jak letnie przyjęcie urodzinowe w upalny dzień. Maliny świeżo zerwane - posłużyły jako baza warstwowego deseru (owoce+bita śmietana z serkiem waniliowym+owoce+lody śmietankowe+owoce+bita śmietana z serkiem+czekolada starta, u nas zastąpiona pokrojoną, bo była za miękka do ścierania). Malinowa galaretka - do dekoracji wspaniałego DZIESIąTKOWEGO tortu, autorstwa niezrównanej Babci.
Bezcenne - poważna dziesięcioletnia mina Emilki wraz z pogróżkami, że już za rok będzie się stroić w miny nastolatki, hłe hłe hłe...

10 komentarzy:

  1. Ależ pysznościowo to wygląda, pozdróweczka:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Floro... a idź Ty :P

    normalnie zgłodniałam! Boooosko

    OdpowiedzUsuń
  3. deser malinowy oczywiście banaliczny do zrobienia, nawet dzieci sobie radzą z tym w kuchni... Jedyny warunek - to dobrzy sąsiedzi zapraszający do częstowania się malinami rosnącymi przy naszej wspólnej granicy, z czego skwapliwie korzystamy.

    Niestety zobaczywszy tort oniemiałam na tyle skutecznie, że mój podtortowy biszkopt został zjedzony na sucho, bez jakichkolwiek dodatków, tak straciłam do jego prozaicznej plackowatości serce... Ponoć też był dobry:-)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystkiego naj naj dla córy!
    Jak mi ślina maksymalnie pociekła! Takich rzeczy nie powinny oglądać kobiety w ciąży! Powinnaś dać jakieś ostrzeżenie, albo ocenzurować...
    :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ślinotoku dostałam!!! wspomnienie lata....

    OdpowiedzUsuń
  6. Emilka, ale ty się zrestarzałaś:))) wszystkiego, co najwspanialsze DLA CIEBIE:)))
    a pychoty przygotowalyście, o matulu

    OdpowiedzUsuń
  7. W imieniu Emilki dziekuję serdecznie za życzenia.
    A malin u nas w tej chwili zatrzęsienie, bo są to takie specjalne odmiany owocujące jesienią (na jednorocznych pędach)... więc to nie tylko letni smak... i pachną nieziemsko!!

    OdpowiedzUsuń
  8. dobrze, że w szafce są jeszcze malinki, dostałam apetytu na coś słodkiego

    OdpowiedzUsuń