Są dwie: obie w dziwnym dość formacie, smukłe i długie... powstały trochę na fali fascynacji układem "pion-poziom". Wierzchnia część nieco węższa od spodniej, więc wystające elementy nie wychodzą poza jej obręb.
Pierwsza z nowonabytym papierem w kółka oraz z tym co udało mi się wygrzebac w swych zasobach "śmieciowych"...
W drugiej wykorzystałam między innymi mój ulubiony papier z fuksjami, który niestety kończy mi się bezpowrotnie... Bo kartek w katalogu ubywa w zastraszającym tempie. Chyba do nich napiszę, żeby mi przysłali aktualny, bo przecież ogrodniczka muusi byc na bieżąco, nawet jak na amsterdamskim Horti Fair nie była od kilku lat...
Jest też filc... w trochę innej, gotowcowej formie, ale jego ciepła faktura zdecydowanie kojarzy mi się z jesiennym słońcem i ciepłem...
No i są pieczątki!!! {jupi} też nówki... ale, zeby je było naprawdę widać, muszę nabyć jeszcze nowy tusz, bo suchą gąbką nie da się pieczątkować... tak to jest... ruszysz jedno - a za tym cała lawinnnaaaaaaaaaaa..... łaaaaaaaaaaaa.....
Świetne kolory na tych kartkach :) Obie mi sią podobają, niecodzienny format i te wystające poza obręb kartki różności, piękne :)
OdpowiedzUsuńKocham pieczątki :) Nadają charakteru...
OdpowiedzUsuńA mnie interesują jeszcze te szkiełka, które użyłaś do aranżacji fotki - gdzie to się kupuje? Pozdrawiam :)