Bukiet w zasadzie dla świadkowej ślubnej, ubranej w długą spódnicę z gorsetem, z tafty z kolorze wrzosowofioletowym. Zdecydowanie skromniejszy, mniejszy, ale też na kanwie z drucików. Wyglądał trochę jak lekka apaszka przerzucona przez rękę.. Myślę, ze nadawałby się równie spokojnie dla panny młodej niewielkiego wzrostu.
Przykleiłam do niej bordowe złocienie, rózowy zatrwian, pjedyncze listki leukadendrona, pęczuszki gipsówki i płatki białych goździków.
Nie zapomniałam również o panu świadku...
powaliłaś mnie na kolana...
OdpowiedzUsuńNiesamowity, cudo prawdziwe!
OdpowiedzUsuńPiękne bukiety zdolna Basieńko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ludka
napatrzeć się na niego nie moge
OdpowiedzUsuń