Różne wersje ciast z czekoladowym spodem i śmietankową górą pojawiały się na tym blogu już wielokrotnie. Co odkryłam całkiem przez przypadek przeglądając archiwum i wydało mi się zdecydowanie podejrzane :), ale najwyraźniej takie właśnie lubimy najbardziej. Ta wersja, inspirowana czekoladową chmurą Nigelli, jest wyjątkowo smaczna i na dodatek bezglutenowa, co ważne dla wielu osób. Niestety nie jest bezmleczna, ale może i do takiej wersji uda mi się kiedyś dotrzeć. Wypróbowałam wersję z czekoladą gorzką o 70% kakao i wydawała mi się zbyt mocno czekoladowa i gorzka, z deserowymi jest w sam raz :). Ciekawe jaka by była z czekoladą białą (chyba wypróbuję dziś!) - na mężowskie imieniny.
Trzeba przygotować:
2 tabliczki czekolady deserowej lub gorzkiej
100 g masła = pół kostki
1/3 szklanki oleju
6 jajek
3/4 szklanki cukru
Na warstwę białą potrzeba:
300 ml śmietanki 30% słodkiej, do ubijania
pół opakowania mascarpone
3 łyżeczki płaskie żelatyny lub galaretka smakowa
W dużej metalowej misce roztopiłam (nad garem z gotującą się wodą) czekoladę połamaną w kawałeczki, masło i dodałam olej. Można to również zrobić w mikrofalówce, zamieniając oczywiście miskę metalową na plastik. Jak lekko przestygło dodałam dwa całe jajka i 4 żółtka, oddzielone od białek, dobrze wymieszałam na gładką masę. Białka w osobnej misce ubiłam z cukrem na sztywno i stopniowo dodawałam do masy czekoladowej, dokładnie i delikatnie mieszając łyżką. Taką masę przełożyłam do tortownicy o średnicy 25 cm, której dno wyłożyłam uprzednio papierem do pieczenia, a boki wysmarowałam masłem. Piekłam przez 40 minut, w piekarniku nagrzanym do 180 st C (bez termoobiegu). Sporo urośnie i czasem nawet popęka, ale nie należy się tym przejmować.
Masę na wierzch można zacząć robić jak ciasto zupełnie wystygnie i zapadnie się nieco. Takie zapadnięcie się to akurat efekt pożądany i chyba nieuchronny przy cieście nie zawierającym grama mąki ;-))). Przed dekorowaniem trzeba jeszcze oczywiście wyjąć ciasto z formy i przełożyć je na duży talerz lub paterę. Konia z rzędem temu, komu ta sztuka uda się bezproblemowo, bo dla mnie to najtrudniejszy moment całej operacji. Nie zrażając się kruszącymi się brzegami wspomagałam się szerokim nożem, ale i tak nie uniknęłam stresu, że się całkiem rozpadnie... ehh...
Żelatynę namoczyłam i rozpuściłam w gorącej kąpieli wodnej (kubek, w którym ją zalewam kilkoma łyżkami zimnej wody i zostawiam do napęcznienia, potem wkładam do większego rondelka wypełnionego wrzątkiem, dodaję łyżkę wrzątku i dokładnie mieszam). Śmietanę ubijam mikserem i pod koniec ubijania dodaję mascarpone oraz płynną żelatynę i jeszcze chwilę miksuję. Wersja z galaretką, rozrobioną w bardzo małej ilości wody i przestudzoną, też zda egzamin.
Potem już sama przyjemność... dekorowanie sezonowymi owocami i konsumpcja... mniam........ :):):) Znika do ostatniego okruszka......
sama czarowałam takie ostatnio ha ha
OdpowiedzUsuńwyszło dobre? nam smakuje ogromnie!
UsuńAby ciasto nie zapadało się, należy zastosować niezawodny sposób: rzucić nim (ciastem) o podłogę. :D Poważnie. Żaden biszkopt nie ma prawa upaść (na dno ;)) po takim, pieszczotliwym potraktowaniu. Konkretnie: zaraz po upieczeniu ciasta biszkoptowego, gdy jest jeszcze w formie, rzucamy nim o podłogę (spodem), nawet trzykrotnie. Biszkopt jest równy jak deska. Gdy pierwszy raz to robiłam, byłam w strachu... o biszkopt a zwłaszcza o podłogę - teraz kładę na podłogę ręcznik.Ot, taki rzut ciastem o deski... :D
OdpowiedzUsuńWypróbuję kiedyś [nieśmiało] Twój sposób przy pieczeniu biszkopta, choć zazwyczaj mi nie opadają :):). Tutaj zapadanie się jest nieuchronne, jako że nie ma w nim grama mąki. I nawet jest pożądane - zmieści się więcej masy śmietankowej! :):):) I nie spływa :D...
UsuńDokładnie, to cały urok ciast bez mąki :)
Usuńmmm ale pychota:))) zjadłabym choć kawałeczek:)
OdpowiedzUsuńDziś piekę imieninowe dla mojego męża, tym razem będzie to eksperyment z białą czekoladą i truskawkową pianką... Wpadaj! :D
UsuńTakie dobroci serwujesz :)
OdpowiedzUsuńWygląda przepysznie :-) uwielbiam czekoladę więc muszę koniecznie wypróbować!
OdpowiedzUsuń