środa, 9 czerwca 2010

pomarańcze i brązy...

Nie jest to miejsce, w którym mogłabym dokładnie opisać co mnie dręczy ostatnio. Powiem tylko, że bywają dni łatwiejsze, ale coraz więcej jest tych trudnych spraw, z którymi nie umiem sobie poradzić. Z jednej strony wiem, że życie to klasyczna sinusoida - każdy ma raz doliny, raz górki - ale u mnie te górki coraz bardziej płaskie, a doliny głębsze... To trochę tak, jak z wędrówką nieznaną drogą... już wydaje ci się, że za tym najbliższym zakrętem zobaczysz prostą, jasną drogę/cudny widok/polanę/słońce/zbliżysz się do celu, a okazuje się, że znów się mylisz. Za zakrętem czekają tylko nowe chaszcze, ciemność, komary, błocko, wiatr w oczy, beznadzieja.
Zajmuję ręce i głowę, by się choć na chwilę oderwać i zmobilizować do czegokolwiek sensownego. Efektem naszyjnikowe szaleństwo - nazwijmy je eufemistycznie "summer collection". Dziś pomarańcze i brązy: ceramika, koral, brązowa lawa i szara muszla. No i nieśmiało powracające uwielbienie dla drucików.


8 komentarzy:

  1. ale oczy napasłam - piękne są!!!!
    fantastyczne zestawienia kolorów !!!!

    Floro - znam ten stan...nie potrafię pomóc:( mogę wirtualnie przytulić tylko...
    więć ściskam cieplutko...

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknoty, że hej, ale tym razem brązy są dla mnie górą:)Życzę wyprostowanych i słonecznych dróg

    OdpowiedzUsuń
  3. te drugie czekoladowo-brązowe naj... skojarzyły mi się z takimi fajnymi orzechami, ktore z bylego nrd mozna bylo przywiesc kiedys dawno temu jakies 20-pare... to były czasy...

    OdpowiedzUsuń
  4. Czasami tak jest, że wszystko wokół jest wrogie, problemy nierozwiązywalne, sił brak... Łatwiej kiedy można się wtulić w czyjeś ramiona, poczekać na pomoc, zaufać. A kiedy człowiek zaczyna zadzierać głowę do góry, żeby dostrzec uśmiech Boga, nie zauważa zwodniczych zakrętów, błota pod nogami, niestraszna ciemność, strach przestaje dławić... Pozdrawiam serdecznie Basiu, przytulam... Zerknij czasami w górę...
    I jak najczęściej zajmuj ręce robótkami, bo efekty piękne!

    OdpowiedzUsuń
  5. Korale fantastyczne :-)Bardzo w moim stylu. Nie umiem powiedzieć które podobają mi się najbardziej ...możę te pomarańczowo- brązowe ...albo brązowe ;-)
    Co do stanu duszy i umysłu- chyba każdy czasem tak ma. To trudny czas i nie konkretnej recepty jak sobie z tym radzić.
    Mnie pomaga oderwanie się od domu i rozmowa z przyjaciółką. I modlitwa.
    Ale to sprawa b.indywidualna.
    Gorąco pocieszam i przytulam wirtualnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. korale juz podziwiałam, są piękne. a Ciebie przytulam bardzo mocno, wiesz o tym:)))

    OdpowiedzUsuń
  7. mmmm... ten ostatni, czekoladowy... ach-ach! zresztą wszystkie po kolei i każdy z osobna budzi mój uśmiech co rano prawie każdego dnia...

    utulam,
    i niech za zakrętem czeka na Ciebie ławeczka w cieniu, śliczny widok, uśmiech nowego dnia i jak najmniej spraw nierozwiązywalnych :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam.Często lubię odwiedzać to miejsce.Nigdy jednak nie komentuję.Tez miewam takie myśli, ale wczoraj trafiłam na bardzo fajną notkę..pomogła..dała nadzieję..Nie znamy się,choć polubiłam osobę tu piszącą..lubię wrażliwe dusze..dla tego chce podzielić się znaleziskiem, może tez pomoże:) http://zenforest.wordpress.com/2008/10/14/energia-mysli-i-mysloksztalty/
    Pozdrawiam ada

    OdpowiedzUsuń