niedziela, 6 czerwca 2010

pierwsze 6 dni czerwca...

... złapane w okruchach słońca, na flickr-owe wyzwanie Mony... w beznetowych chwilach dla złapania równowagi... lub na okoliczność chwilowej jej utraty, o co dbali nasi znajomi.... z odpowiednio dozowanymi proporcjami obowiązków i relaksu. Z wygrzewaniem w słońcu, z chłodnikiem i przysmakami z grilla. Problemy nie oddaliły się zbyt daleko... ale spod półprzymkniętych powiek słabiej je było widać.


6 komentarzy:

  1. może w końcu będziemy mieć słoneczne lato :). Piękne fotki

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczne zdjęcia! Aż poczułam lato, beztroskie wieczory i ciepłe noce. ehhh :)

    OdpowiedzUsuń
  3. i spacer był widze...i kregle... i cudowna brocha....

    OdpowiedzUsuń
  4. Floro, masz tzw. "dobre oko". Robisz zdjęcia rzeczom, miejscom, które wszyscy widzimy, znamy, ale Twoim obiektywem dodajesz im magii.

    OdpowiedzUsuń
  5. piękne zdjęcia, rzeczka marzenie...

    OdpowiedzUsuń