pogoda: lekko zamglony świt, jeszcze nieśmiałe słońce
nastrój: skupienie, rozpraszane, radość z dwóch przesyłek i niepokój z powodu jednego listu
co na obiad: nie wiem jeszcze, jest za wcześnie by myśleć o obiedzie
Poranne obowiązki w trakcie realizacji: dzieci wyprawione, domek ogarnięty, kubek z drugą kawą pod ręką. Czas na planowanie dnia, na spisanie tego co najpilniejsze do zrobienia. Praca w domu wymaga doskonałego zorgnizowania się. Nieustannej selekcji spraw istotnych od tych mniej ważnych. Czy wśród tych mniej ważnych musi zawsze się znajdować aż tak dużo tych przyjemnych? Czy przelot na odkurzaczu jest jeszcze obowiązkiem czy już przyjemnością?
Broszka utkana z porannej mgły (jakże szerokie pole do interpretacji dla tego zmiętego kawałka organzy, prawda?) i resztek owoców dzikiej róży, których ptaki jeszcze nie zdążyły zjeść. I jak się wpatrzeć to nawet bokehy są w tle.
piękny wstęp do cudnej broszki:)
OdpowiedzUsuńprzecudnej urody ta szarość, zachwyciły mnie te broszki
OdpowiedzUsuńoj oj oj jak tutaj u Ciebie PiĘKNIE!!!
OdpowiedzUsuńSwietne te brochy, tą pięknie ożywiłaś czerwonym środkiem :)
OdpowiedzUsuńУ меня нет слов! Ваши цветы восхититльны!
OdpowiedzUsuńI have no words!!! I am delighted with your flowers!!! They are all...so delicious!
Zniewalające te brochy,aż chce się przypiąć na pięknej bluzce i chodzić z wysoko podniesioną głową:)
OdpowiedzUsuńSzara,ale jak ciekawie to wyglada.Czerwony jednak dobrze komponuje się z szarościami
OdpowiedzUsuńpiękna,to ,że jest taka pognieciona dodaje jej smaku!
OdpowiedzUsuńFantastyczne i udane próby odzwierciedlenia natury - dzika róża czy też głóg w tych szarościach - zachwycające!!
OdpowiedzUsuń