Znowu przynudzę nowym naszyjnikiem... tym razem howlity z brązową lawą, szarą muszlą i szklanymi kuleczkami crackle... W poszukiwaniu inspiracji przekopałam flickr i stamtąd też to mozaikowe zdjęcie...
Czy u Was też taki zwariowany upał? W tej chwili na moim tarasie od północnej strony, czyli od dawna w cieniu, jest 32,7 st C...
bardzo ładny naszyjnik! uwielbiam takie połączenie kolorów :D
OdpowiedzUsuńsuper jest:)
OdpowiedzUsuńi mam te same minerały:) zaraz wrzucam na bloga...;) a planowałam odpocząć;)
mrrrrrr......
OdpowiedzUsuńfantastyczne kolory, uwielbiam takie połączenie!!!
OdpowiedzUsuńOch - cudne te Twoje naszyjniki. Niby eleganckie, ale ta dratwa nadaje im takiej cudnej surowości, dzięki której ta elegancja taka bardziej sportowa jest, a nie wieczorowa. Zagmatwałam ?! W lawie zakochana jestem, coś trzeba sobie sprezentować :)
OdpowiedzUsuńPS - jestem po nocnej burzy, jest cudownie, mogę złapać oddech... Upały won do Afryki !
Słów mi brak! Zachwycający!
OdpowiedzUsuńalez piiiijeeeekny ten turkus z czekolada! zakochalam sie
OdpowiedzUsuńps. na wyspach leje :/ o upalach mozna tylko pomarzyc...
Jeju! Jaki cudny naszyjnik!
OdpowiedzUsuńPiękno natury i lekki etno :)